Kiedy po powrocie do Polski podczas spotkań towarzyskich z ludźmi nieznającymi nas wcześniej wypływał temat naszej hiszpańskiej przygody, padały najczęściej trzy pytania. Pierwsze dotyczyło tego, czym się tam zajmowaliśmy, oczywiście w kontekście wykonywanej pracy. Kiedy dowiadywali się, że nie paraliśmy się żadnym zarobkowym zajęciem,...
Sylwester w Hiszpanii to „Nochevieja” czyli stara noc. O ile Wigilia na Teneryfie pozostawiła w nas bardzo przyjemne wspomnienia, o tyle pożegnanie starej nocy i powitanie Nowego Roku pozostawiło raczej uczucie niedosytu. I to wcale nie z powodu niezjedzenia golonki po bawarsku z zasmażaną...
Trudno przecenić korzyści, jakie przyniosło nam nasze ponad roczne życie na Majorce i Teneryfie. Piszę o nich w sposób zupełnie nieumiarkowany, a i tak nie oddaje to skali zjawiska. Oprócz plusów oczywistych utożsamianych zazwyczaj z mieszkaniem na rajskich wyspach była też jedna, którą cenię...
Tydzień z Adamem minął zbyt szybko i ani się obejrzeliśmy, a nastał 23 grudnia. To trudne i zarazem dziwne uczucie, gdy w przeddzień wigilii odwozi się najbliższą nam osobę na samolot, który w parę godzin oddali ją od nas o kilka tysięcy kilometrów. Trochę...
Gdyby ktoś zapytał nas o jedno, najbardziej emblematyczne miejsce na Majorce, to mielibyśmy z tym pewien problem. Może na początku wskazalibyśmy na Katedrę La Seu, chyba najczęstszy motyw na popularnych magnesach i widokówkach, ale obawiam się, że szybko dopadłyby nas wątpliwości. A może jednak...
Dziewięciokilometrową trasę z La Calety do Los Cristianos, biegnącą cały czas nadmorską, a raczej nadoceaniczną promenadą, w czasie naszego pobytu na Teneryfie, przeszliśmy trzy razy. Za każdym razem była to dla nas, miłośników pieszych wędrówek, wielka frajda. Zajmowało to prawie cały dzień, ponieważ gospodarowaliśmy...
Kiedy za sprawą osiągnięcia odpowiedniego poziomu równowagi wewnętrznej, udało nam się po pewnym czasie dostroić do rytmu życia panującego na Majorce i Teneryfie, zaczęliśmy delektować się nim w pełniejszym wymiarze. I mimo że wiązało się to z jego znacznym spowolnieniem, w jakiś zadziwiający sposób...
Costa del Silencio diametralnie różniło się od Cala Millor. Tam byliśmy, zwłaszcza w sezonie wysokim, w oku turystycznego cyklonu, tutaj dochodziły do nas tylko jego nieśmiałe pomruki. Tam wystarczyło wyjść na ulicę i w promieniu stu metrów mieliśmy ze dwadzieścia knajp i drugie tyle...
Zmierzch przez większą część naszego życia kojarzył nam się z początkiem końca dnia. Porą, wraz z którą wchodził w swój okres schyłkowy, smugę cienia. Zmierzchając, dzień sygnalizował też ludziom, że nadszedł czas zwolnienia obrotów, stopniowego dokręcania kurka z adrenaliną oraz świadomego i nieświadomego wszczęcia...
Trzeci dzień na Teneryfie przyniósł rozwiązanie problemu mieszkaniowego. Jakby nie patrzeć, znowu wyszło na nasze. Wiara w przychylność „wyższej instancji” zaprocentowała zakończeniem naszych poszukiwań i uwolnieniem nas od rodzącego się pomału niepokoju i obawy co do szczęśliwego finału tychże, czyli niepotrzebnego stresu. Uważam co...
Bardzo długi i obfitujący we wrażenia dzień spowodował, że sen przyszedł niemal natychmiast po przyłożeniu głowy do poduszki. Zdrowy, głęboki sen to jednocześnie najlepszy lekarz i niewyczerpany generator energii. Mogliśmy się o tym przekonać rano, kiedy wstaliśmy rześcy, wypoczęci i wygłodniali niczym świstaki, susły...
Natrętny sygnał budzika w telefonie skutecznie wyrwał nas ze snu parę minut po piątej. O tej porze, dwudziestego trzeciego października, na Majorce było jeszcze ciemno. Słońce pojawi się na widnokręgu od strony morza dopiero grubo po siódmej. Niestety, z powodu naszego upodobania do porannego...
Ostateczna decyzja o spędzeniu zimy na Teneryfie zapadła jakoś tak na przełomie wiosny i lata. Mieliśmy więc dużo czasu, aby się do tego przygotować. Działania logistyczne nie były specjalnie skomplikowane. We wrześniu wykupiliśmy w biurze podróży lot na Teneryfę w pakiecie z tygodniowym pobytem...
Kilka dni po zamieszkaniu w naszym majorkańskim gniazdku, wczesnoporanne, jeszcze lekko przytłumione, dźwięki budzących się leniwie do życia ulic, do których zdążyliśmy już prawie przywyknąć, zostały brutalnie zaatakowane, pozostającym z nimi w ewidentnym konflikcie tonacyjnym, głośnym, przeszywającym powietrze, gwizdem. Nie był to wczesny świt,...
Tydzień przerwy przed przyjazdem następnego gościa staraliśmy się wykorzystać w taki sposób, aby najpierw, za pomocą sprawdzonych działań, osiągnąć maksymalny poziom wyciszenia, a potem spróbować wgrać w te nasze wyciszone umysły coś na kształt mentalnego programu, który pozwoliłby chociaż częściowo dostroić się do częstotliwości,...
Przyjazd naszego syna był dla nas ogromnie radosnym wydarzeniem i w ogóle okolicznością o dużym ładunku różnych pokrewnych emocji. Nie widzieliśmy go już ponad trzy miesiące i była to najdłuższa z nim rozłąka w naszym dotychczasowym życiu. Chociaż „Skype” czy inne komunikatory video to...
Cala Millor to bardzo kosmopolityczne miasteczko. Niecałe sześć tysięcy mieszkańców tworzy społeczność składającą się z przedstawicieli wielu narodów, ras, kultur i religii. Oczywiście największą grupę stanowią Hiszpanie, ale niewiele mniej mieszka tu Niemców i Brytyjczyków. Swoją silną reprezentację mają też Skandynawowie, Chińczycy, Hindusi, czarni...
Z oczywistych powodów odwiedziny naszego syna z przyjaciółmi oraz mojej mamy były dla nas najważniejsze. Z tych samych powodów pisanie o ich pobycie będzie pewnie ociekać lukrem, ale skoro ta słodycz płynie prosto z serca, to przecież nie można stawiać jej tamy. Mama przyleciała...
Nasz misternie skonstruowany plan emigracyjny zakładał, między innymi, iż pierwsze kilka miesięcy poświęcimy na nicnierobienie. Nicnierobienie, w języku polskim, może mieć różne konotacje i dla każdego oznaczać coś innego, ale w naszym wydaniu miało być, ogólnie rzecz biorąc, wydłużonymi wakacjami połączonymi z intensywną nauką...
Jako miejsce na pełne atrakcji wakacje, ale także jako miejsce sprzyjające osiągnięciu stanu totalnego relaksu gwarantującego ukojenie skołatanych nerwów i odnalezienie spokoju ducha, który z kolei otworzy nas na cudowne doznania płynące z poczucia jedności z naturą, kontemplacji otaczającego nas świata, pogłębiania swojej duchowości...
Majorka już na zawsze pozostanie w naszych sercach. Można powiedzieć, że była to miłość od pierwszego wrażenia. Potem kolekcjonowaliśmy te wrażenia prawie jedenaście miesięcy, czyli tyle czasu, ile tam spędziliśmy. I przez ten cały czas temperatura naszego uczucia utrzymywała się na tym samym miłosnym...
Jeżeli posiada się odpowiednie, czyli pozytywne nastawienie, to poszukiwania mieszkania do wynajęcia w obcym kraju mogą okazać się całkiem fajną przygodą. Można też przy okazji zebrać doskonały materiał poglądowy na temat tego segmentu rynku nieruchomości. Malkontenci mogą jednak postrzegać ten proces jako drogę przez...
Wracaliśmy zadowoleni, czy wręcz zachwyceni z każdych wakacji na Majorce. Amplituda wahań poziomu naszego zachwytu była właściwie minimalna. Nasz stan był pokłosiem wielu czynników, ale myślę, że najważniejszym z nich było odpowiednie podejście do zagadnienia zwanego wyjazdem wakacyjnym. Po prostu skupialiśmy się na niezmiennych...
Kiedy podjęliśmy decyzję o emigracji, zaczęliśmy się do niej solidnie przygotowywać. Spędziliśmy niezliczoną ilość godzin w internecie, wchłaniając jak gąbka wszelkie dostępne informacje oraz śledząc rozliczne fora i blogi na temat życia na Majorce. Przeczytałem cztery czy pięć książek (czyli wszystkie, jakie udało mi...
Dopadł nas syndrom wypalenia zawodowego. Uświadomiliśmy sobie ponad wszelką wątpliwość, że nie zrobimy z naszej firmy internetowej drugiego Microsoftu, choćbyśmy mieli ją rozwijać następne sto lat. Słowo „rozwijać” i tak jest tu użyte na wyrost, gdyż firma po prostu od paru lat stała w...
Marzyć o podróżach i związanych z nimi przygodach zacząłem dosyć wcześnie, tak mniej więcej w wieku dziewięciu lat. Oczywiście słowo „wcześnie” uwzględnia czasy i okoliczności, w których dane mi było obchodzić te dziewiąte urodziny. Dzisiaj uruchomienie marzeń o podróżach dopiero w tym wieku, mogłoby...